Mała wioska w Korei Południowej. Policja odkrywa niepokojące morderstwa, spowodowane szerzącą się chorobą. W międzyczasie do miasteczka przyjeżdża tajemniczy Japończyk. Jeśli jesteś fanem dobrego horroru bez zbędnych efektów specjalnych i powtarzającej się fabuły lecz z wykorzystaniem wierzeń różnych religii i ich obrzędów o groźnym klimacie, jest to film dla ciebie.
Uwaga! Recenzja może zawierać spoilery fabuły!
Pierwszy raz o „Lamencie” dowiedziałam się, gdy miał być grany na maratonie grozy w Multikinie. Film został wybrany przez uczestników na odtwarzany jako ostatni, więc choć wydawał mi się najbardziej interesujący nie byłam chętna na czekanie do godziny piątej rano na projekcję. Pewnego marcowego popołudnia przypadkiem natrafiłam na informację, że film będzie grany tego dnia w poznańskiem kinie Muza w ramach festiwalu DKF Kamera. Bez dłuższego wahania kupiłam bilet i wybrałam się na film Po krótkiej prelekcji nastąpiła ponad dwu i pól godzinna projekcja. Obejrzenie filmu w kinie studyjnym było jedną z lepszych decyzji dotyczących moich wyborów filmowych. Mimo mniej wygodnych foteli niż w kinach komercyjnych zafundowałam sobie seans z większą dozą dreszczyku i klimatu.
Film w reżyserii Hong-jin Na to film pełen niepewności. Zostaje postawionych wiele pytań i nie dostajemy każdej odpowiedzi. Co chwilę zmieniamy zdanie na temat postaci. Tak naprawdę do końca nie wiemy, kto jest sprzymierzeńcem a kto wrogiem.
Fabuła opiera się na życiu pewnego policjanta. Widzimy, że ma kochającą rodzinę: żonę, córkę, matkę. Podczas gdy w wiosce dochodzi do zabójstw policjant stara się dojść do ich źródła. Spotyka na jednym z miejsc zbrodni młodą kobietę, która przekonuje go, że Japończyk jest źródłem nieszczęść w wiosce. Po pewnym czasie zaczyna chorować jego córka a w wiosce dochodzi do kolejnych morderstw. Mężczyzna próbuje dowiedzieć się, kto za tym wszystkim stoi. Prosi także o pomoc szamana, bo zaczyna wierzyć, że to nie choroba lecz jakiś demon opętał jego dziecko. Pojawiają się sceny obrzędów szamana, który próbuje wydobyć demona z dziewczynki. Następujący rozwój fabuły również okazuje się bardzo ciekawy, gdy poznajemy powiązania szamana, Japończyka i tajemniczej kobiety.
Pomimo braku wyróżnień dla filmu uważam, że jest to niezwykle trafiona produkcja, w której nie ma miejsca na niepotrzebne elementy fabuły. Oprócz tego wykorzystuje piękny krajobraz i posiada wyjątkowy montaż. Wielki plus także za dopasowaną ścieżkę dźwiękową i niezwykłą grę aktorską. Moja ocena filmu to 8/10.